Powered By Blogger

piątek, 7 października 2011

Dzień przed

Środa zaganiana, sporo spraw jeszcze do "domknięcia" bo świadomość z wypadnięcia z obiegu na kilka ładnych dni już mocno mi się daje we znaki. Co prawda talefon i mail w dzisiejszych czasach dają możliwość pracy bez uszczerbku na jej jakości, ale żadne spotkania i krzątanie się po mieście pewno nie wchodzą w rachubę. Jestem optymistą co do rekonwalescencji ale jakoś realnie patrzę na nadchodzące dni jeśli chodzi o moją mobilność, a bardziej jej brak.

Dzisiaj już się cieszę z faktu przełożenia zabiegu na 7 rano. Nie będzie tego męczącego oczekiwania tylko zostanę siłą wybudzony o 05:30 i półprzytomny z niewyspania dowieziony do kliniki i doprowadzony na blok operacyjny.

Wieczorem dla odciągnięcia uwagi od jutrzejszego dnia i w celu zażycia kultury wysokiej wybieramy się do teatru i mniej więcej od tej chwili już nic nie powinienem jeść i pić, jako, że o konieczności przybycia na czczo przypominano mi 3 razy. Dla mnie o metabolizmie dziecka i konieczności dosypywania pożywienia co 3 godziny to może być nie lada wyzwanie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz