Powered By Blogger

poniedziałek, 17 października 2011

Dzień 11

Dzisiejszy dzień mija pod hasłem "lekko napuchnięte kostki i zakwasy". Wyglada na to, że moje weekendowe spacery, ale zapewne też kolejny etap dochodzenia do siebie, wygenerowały kolejne zmiany czyli opuchliznę. Nie jest to jakoś wyjątkowo uciążliwe i na dodatek nic nie boli więc po prostu chłodzę stopy często i dzisiaj nie chodzę aż tak dużo jak ostatnimi dniami. Hmm... choć dreptanie w kuchni przy gotowaniu zupy pewno pochłonęło ładne kilkaset kroków :)
Generalnie chodzę coraz bardziej sprawnie i dzisiaj nie złapałem za kulę ani raz. Dziwne to chodzenie póki co, ale czuję, że z dnia na dzien sprawia mi ono coraz mniej wysiłku i też coraz mniej się "spinam" i niepotrzebnie asekuruję.
Nie mogę się doczekać 2 listopada, kiedy to umówiony jestem na wizytę kontrolną i zdjęcia roentgenowskie. Jeśli wszystko będzie ok, to dam sobie trochę więcej do wiwatu i przestanę się obawiać o przesunięcie implantu.

Wcześniej dużą datą jest środa (to już pojutrze) i najbliższy piątek. W środę bowiem zdejmujemy szwy a piątek rozpoczynam fizjoterapię. Super :)

Krótki "update": Wieczór przyniósł trochę rozterek. Prawa noga boli wyraźnie bardziej niż jeszcze wczoraj i pewno czuję ją najbardziej od samego dnia zabiegu. Może to moje "bieganie" po kuchni dodało sporo zmęczenia. Ponieważ miałem wrażenie, że prawa noga jest bardziej wrażliwa, ciężar ciała przenosiłem na lewą... no i mam... powiększonego siniaka poniżej kostki. Praktycznie cały wieczór spędziłem na kanapie chłodząc nogi, smarując reparilem i łyknąłem jeszcze na wszelki wypadek tabletkę przeciwzapalną. Moja kochana Magda biegała cały wieczór, gotując, robiąc zakupy i krzątając się wokół faceta, który na chwilę musiał wyłączyć bateryjki :)
Póki co czas na spanie.. kolejna porcja informacji jutro. Dobranoc :)

2 komentarze:

  1. jestem pod wrażeniem! Powrót do zdrowia małymi kroczkami, ale wierzę, że było warto :) Dzięki za tego bloga, teraz wiem, że i dla mnie jest szansa na ładne zdrowe stopy! Bardzo się cieszę, bo już myślałam, że to kolejna rzecz (zaraz po alergii) której się nigdy nie pozbędę, a tu proszę! Naukowcy nie próżnują! Będę zaglądać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za komentarza i za życzenia powrotu do zdrowia! W sumie to nie takie małe te kroczki :) Mam nadzieję, ze wszystko nadal będzie super ale z perspektywy tych dwóch tygodni na dzisiaj muszę powiedzieć, że absolutnie było warto. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń