Powered By Blogger

piątek, 31 sierpnia 2012

Informacje o kosztach i takie tam filozoficzne ...

Drodzy moi czytelnicy. Bardzo się cieszę, że mój blog (choć pisany ostatnio bardzo nieregulanie) jest dla Was źródłem wiedzy i być może przybliży do pozbycia się platfusa raz na zawsze. Bardzo mi też miło czytać komentarze i chętnie dzielę się informacjami, również tymi finansowymi. Tych pytań ostatnio było całkiem sporo i staram się od razu wysyłać na tyle precyzyjną informację na ile mogę. Czy mogę jednak w rewanżu prosić o potwierdzenie otrzymania wiadomości o zwykłym "dziękuję" nie wspominając? Jakoś tak ostatnio poczułem się wykorzystywany :) Byłoby fajnie gdybyście też napisali kilka słów o Waszej historii i potem podzielili się swoimi doświadczeniami. Dzięki temu ten blog może być znacznie bardziej pomocnym dla innych. Nawet jeśli z jakiś powodów nie zdecydujecie się na zabieg dobrze by było wiedzieć jaki, na przykład, był wynik konsultacji. Pozwólcie zatem, że wprowadzę zasadę, że nie odpowiadam na maile w stylu "proszę o informacje o kosztach". Jeśli ktoś z Was chce je otrzymać niech napisze kilka zdań o swojej sytuacji. Myślę że to zawsze mniej czasu i zachodu i wybranie się na konsultacje i koszt wizyty :) Tym czasem pozdrawiam serdecznie i do następnego razu.

wtorek, 21 sierpnia 2012

test na desce surfingowej

Pojechaliśmy trochę na siłę, bo to w sumie koniec sezonu a pogoda nad morzem tego lata zupełnie nie rozpieszczała, ale chęć stanięcia na desce windsurfingowej chociaż na chwilę była mocno motywująca. Pogoda więc była elementem drugorzędnym i może dlatego udała się wyjątkowo. W Chałupach zastało nas prawdziwie letnie słońce i choć nie wiało tak, jakbyśmy sobie tego życzyli, to nie mogliśmy narzekać ani przez chwilę. Była i plaża i wiatr w żaglu :) Plaża tradycyjnie zamieniła się w tor treningowy bo trudno o lepsze miejsce do trenowania stóp. Spacery spacerami ale zdecydowałem się na zmiejszenie komfortu i zagrania w siatkówkę plażową. Polecam! Emocje raczej nie pozwalają na zbyt wiele myślenia o stopach a te radziły sobie bez najmiejszego wysiłku. Deska również zdała egzamin. Miałem mini obawy, bo w sumie nieźle trzeba się stopami zapierać i jeszcze utrzymywać równowagę no i raz na jakiś czas wpaść w niekontrolowany sposób do wody. Podczas płynięcia na większym wietrze czułem, że stopy pracują i mogłem potem czuć lekkie zakwasy ale to raczej przyjemne doświadczenie - taki fajny wysiłek :) Raz tylko spadłem na tyle niefortunnie, że mocno poczułem swój ciężar na zewnętrznej kostce lewej stopy i lekki ból trzymał się około 2 godzin. Jak pamiętacie mam cały czas podejrzenia, że mój implant jest za mały (albo ja do niego za duży :)) a w związku z tym mam większy zakres ruchu niz normalnie powinno to być w idealnym świecie. Przez to właśnie upadając stopa opadła trochę za daleko i dlatego poczułem ten nacisk na kostkę. Nie ma jednak afery i nic się nie stało. W każdym razie polecam sporty różne i nie oszczędzanie stóp!

wtorek, 7 sierpnia 2012

kilka fotek z wakacji :)

Załaczam kilka zdjęć z wakacji. Od razu proszę o nieprzeklinanie mnie za zdjęcia piasku i ładnej pogody bo i nasz kraj w tym roku nie ma czego się wstydzić. Zdjęcia zrobiłem trochę "pod Mareczka", który marwi się, że tkanka słabo się wchłania. No moja też trochę słabo. Na zdjęciach zobaczycie, że pod wewnętrzną kostką jest więcej niż powinno być ale nie wiem czy coś się zmieni w tym zakresie. O tym w następnej odsłonie.
Tu zwracam uwagę na to co nazywam "za dużo niewchoniętej tkanki: :)
Tak wygląda widok na ocean :)
Niestety po tej opaleniźnie nie ma już dzisiaj ani śladu :)
Trochę ryzykowne... ale czego się nie robi dla moich czytelników hehe

minęło 10 miesięcy

W sumie zrobiło się bardzo miło. Wakacje się udały wyjątkowo i to jeszcze o wyjątkowej porze, bo w maju. Zazwyczaj uciekalismy we wrześniu, żeby przedłużyć sobie słońce ale opcja z "przyśpieszeniem" słońca bardzo nam się spodobała. Wróciliśmy do Polski ciepłej i słonecznej i z długim już dniem, a ponieważ lato dopisuje jak nigdy mamy wrażenie jakbyśmy mieli już wrzesień a nie początek sierpnia! Tak wakacjować to mogę :) No ale do rzeczy. 10 miesięcy mija więc warto coś podumować. Jak pisałem wcześniej wyjazd wakacyjny obfitował w sporo wędrówek (choć to nie była objazdówka)i to w różnym terenie; rowery, asfalt no i dużo chodzenia po plaży. To akurat bardzo lubię bo prócz przyjemności obcowania z ciepłym piaskiem mam jeszcze poczucie, że wykonuję przy okazji fajne ćwiczenia na stopy. Wszystko było w jak najlepszym porządu. Stopy dawały radę w butach sportowych, na bosaka, w japonkach, po twardym i po piasku. Zasadniczo mam poczucie, że co miało się zagoić to już się zagoiło. Może rzeczywiście te kilka dodatkowych miesięcy, które sugeruje doktor, ustabilizuje nowy kształt stopy na dobre ale z punktu widzenia codziennego użytkowania pozostają już drobiazgi. Na przykład zniknęlo praktycznie całkowicie poranne drętwienie stóp (pisałem o tym jakiś czas temu). Rano zeskakuję z łóźka i stopy są już przygotowane do pracy :) Bardzo rzadko coś uszczypnie czy lekko zaboli, choć nie moge powiedzieć, że w ogóle coś takiego się nie dzieje. Nie ma jednak za bardzo o czym pisać w ujęciu ogólnym Jest jednak temat do którego wracam co jakiś czas i powoli zaczyna się klarować... a mianowicie... czy implant przypadkiem nie jest za mały? Ale o tym za chwilę. W międzyczasie kilka zdjęć, o które jakiś czas temu prosił mnie kolega w niedoli Mareczek, którego pozdrawiam :)