Powered By Blogger

piątek, 21 października 2011

Dzień 15 - pierwszy dzień fizjoterapii

Pani Renatka na szczęście okazała się osoba wyczuloną na ludzkie nieszczęście i była łaskawa na pierwszej wizycie :) Masaż i proste ćwiczenia mają mnie ponownie doprowadzić do pełnej aktywności. Ponieważ już się trochę znamy (chodziłem na fizjoterapię przed zabiegiem) to też wiem, że pobłażania z wizyty na wizytę będzie coraz mniej a w najbardziej krytycznych momentach zostanie mi bez skrupułów wskazana wisząca na ścianie groźnie brzmiąca kartka o treści "zakaz narzekania" :)
Mam teraz inne "zmartwienie". Pomimo tego, że Pan doktor powiedział, że chodzenie ze stopami skierowanymi do wewnątrz to na początku będzie coś normalnego to Pani Renatka uznała, że "na początku" już się skończyło i teraz mam zwracać uwagę, żeby stopy podczas chodzenia stawiać równolegle. No więc wyjścia nie ma, cały dzień prawie spacerowałem z nosem w podłodze i upewniałem się, że są równolegle :)

Dzień minął dosyć aktywnie. Pierwszy raz nawet skoczyłem do centrum handlowego bo już od jakiegoś czasu wzięło mnie na klapki "crocksy". W sumie odważyłem sie tylko dlatego, że z garażu podziemnego praktycznie do samego sklepu mogłem pojechać windą. Kupiłem ... pomarańczowe :) Magda się tylko upewniała, czy napewno będę w takim kolorze chodził.. ale ja jej udowodnię, że tak hehe. Przecież trzeba wprowadzać w życie trochę radości, tym bardziej że za oknem jakoś tak jesiennie iszaro.

Wieczorem trzeba było się wybrać na zakupy no więc dla ułatwienia wybraliśmy Carrefour - tak żeby było mniej chodzenia :) Dałem radę. Trochę już pod koniec się zmęczyłem tym bardziej, że musieliśmy narzucić szybsze tempo chodzenia, bo było zaraz przez zamknięciem. W sumie duży sukces. Aaa... zapomniałem dodać: chłodziłem stopy już tylko 2 razy w ciągu dnia. Nie było potrzeby więcej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz