Powered By Blogger

środa, 19 października 2011

Dzien 12

Dzisiaj po wczorajszych rozterkach nastąpił dzień przełomowy! Może to i ciśnienie albo piękna pogoda albo i jedno i drugie, ale dzień minął pod hasłem dużej energii.
Nogi nie bolały w ogóle, co prawa wyszedłem z domu dopiero wieczorem ale dzień spędziłem aktywnie sporo chodząc i to bez kul. Wieczorem co prawda zabrałem je chyba już z przyzwyczajenia ale też dlatego, że musiałem wyjść na 3 piętro wysokiej kamienicy i czułem, że taka asekuracja może mi się przydać.
To że nogi nie bolały w ogóle to nic. Najważniejsze jest to, że podczas całego dnia praktycznie zapomniałem, że jestem po zabiegu! Super uczucie. Na dodatek w lustrze zobaczyłem, że udaje mi się spacerować już dosyć naturalnie. Powoli "odpuszczam" i nie spinam mięśni "na wszelki wypadek".
Wieczorem, i to już idąc do łóżkam jakoś tak stanąłem niefortunnie że zabolało mocniej niż zwykle. Zrobiłem nadprogramowe chłodzenie na wszelki wypadek, nasmarowałem reparilem i poszedłem spać z nadzieją, że wszystko będzie dobrze :)
Cały czas uważam jak chodzę i robię to ostrożnie (zapewne uspokoję się całkowicie po pozytywnych zdjęciach na 2 tygodnie) ale w dnia na dzień mam coraz więcej odwagi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz