Powered By Blogger

wtorek, 7 sierpnia 2012

minęło 10 miesięcy

W sumie zrobiło się bardzo miło. Wakacje się udały wyjątkowo i to jeszcze o wyjątkowej porze, bo w maju. Zazwyczaj uciekalismy we wrześniu, żeby przedłużyć sobie słońce ale opcja z "przyśpieszeniem" słońca bardzo nam się spodobała. Wróciliśmy do Polski ciepłej i słonecznej i z długim już dniem, a ponieważ lato dopisuje jak nigdy mamy wrażenie jakbyśmy mieli już wrzesień a nie początek sierpnia! Tak wakacjować to mogę :) No ale do rzeczy. 10 miesięcy mija więc warto coś podumować. Jak pisałem wcześniej wyjazd wakacyjny obfitował w sporo wędrówek (choć to nie była objazdówka)i to w różnym terenie; rowery, asfalt no i dużo chodzenia po plaży. To akurat bardzo lubię bo prócz przyjemności obcowania z ciepłym piaskiem mam jeszcze poczucie, że wykonuję przy okazji fajne ćwiczenia na stopy. Wszystko było w jak najlepszym porządu. Stopy dawały radę w butach sportowych, na bosaka, w japonkach, po twardym i po piasku. Zasadniczo mam poczucie, że co miało się zagoić to już się zagoiło. Może rzeczywiście te kilka dodatkowych miesięcy, które sugeruje doktor, ustabilizuje nowy kształt stopy na dobre ale z punktu widzenia codziennego użytkowania pozostają już drobiazgi. Na przykład zniknęlo praktycznie całkowicie poranne drętwienie stóp (pisałem o tym jakiś czas temu). Rano zeskakuję z łóźka i stopy są już przygotowane do pracy :) Bardzo rzadko coś uszczypnie czy lekko zaboli, choć nie moge powiedzieć, że w ogóle coś takiego się nie dzieje. Nie ma jednak za bardzo o czym pisać w ujęciu ogólnym Jest jednak temat do którego wracam co jakiś czas i powoli zaczyna się klarować... a mianowicie... czy implant przypadkiem nie jest za mały? Ale o tym za chwilę. W międzyczasie kilka zdjęć, o które jakiś czas temu prosił mnie kolega w niedoli Mareczek, którego pozdrawiam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz